www.lazurowe.fora.pl

Krzysztof · Wysłany: Sob 23:31, 31 Mar 2012 Temat postu:

Myślę, że prostym pomysłem jest postawienie tabliczek (drewniana listewka z zalaminowanym napisem) informujących o własności danego miejsca parkingowego. Oczywiście pomysł jest prosty ale wykonanie wcale nie takie łatwe, w garaż tak właśnie problem został rozwiązany więc na parkingu naziemnym chyba też można. Zakładam, że ludzie parkują na cudzych wykupionych miejscach z czystej niewiedzy i prostej potrzeby pozostawienia auta gdziekolwiek gdzie nie będzie w sposób oczywisty przeszkadzać. Na moim miejscu też często widzę obce auta, ale jak do tej pory tylko raz zwróciłem uwagę kierowcy (złapałem człowieka na gorącym uczynku) i dwa razy zostawiłem kartkę - zawsze staram się być wyrozumiały i postawić się w sytuacji kogoś kto przyjechał na osiedle pierwszy raz i po prostu próbuje gdziekolwiek zaparkować

Gość

A czy takie metalowe "bramki-słupki" na kluczyk na środku każdego miejsca nie zdałyby egzaminu? Może nie będzie to ładnie wyglądać ale na pewno będzie skuteczne. Minus taki że trzeba będzie otwierać kluczykiem i składać taki słupek i potem go stawiać z powrotem.

michal_simon

Wracam dzisiaj z pracy a moje wykupione miejsce 35 jest zajęte przez jakąś mendę!
Auto zostawiłem wzdłuż śmietnika przy bloku A2. Biała skoda fabia. Jak coś to proszę o wyrozumiałość...

Michał

dziobasan

michal_simon

arkadia

no więc kartki nie zdają egzaminu. Wyrozumiała jestem, jeśli faktycznie ktoś stanie na chwilę z tzw. niewiedzy ale jeśli ktoś staje drugi raz z rzędu i to na prawie cały dzień + raz na całą noc się przytrafiło. Mąż wtedy zastawił bo musiał gdzieś zaparkować. Może faktycznie takie tabliczki? Jakby ktoś miał pomysł gdzie coś takiego można zrobić to dajcie znać. Przy okazji mam takie pytanie, czy w razie takiej sytuacji, po raz kolejny, mogę zadzwonić np po straż miejską? Ktoś się orientuje, czy oni mogą takiemu delikwentowi założyć kapsla?

michal_simon

Maliniak

Ile razy mozna powtarzac, ze zadne sluzby nic nie wskoraja poki nie bedzie czegos takiego jak strefa ruchu - dot. drog wewnetrznych.

Poli

Muszę niestety wrócić do tematu. Co prawda jeszcze się nie wprowadziliśmy, ale remont zmierza ku końcowi i prawie codziennie jesteśmy. O ile nie mamy potrzeby to nawet nie wjeżdżamy na teren osiedla, w godzinach 7-17 z reguły parkował na naszym miejscu nasz facet od remontu, dzisiaj nie miał gdzie stanąć, a my później też nie, ponieważ (i to nie pierwszy raz) nasze miejsce nr 42 było zajęte przez srebrne volvo o początku rejestracji WY....
Byliśmy zmuszeni na jakieś 30-40 minut zająć sąsiednie miejsce (mieliśmy pare rzeczy gabarytowych do wtachania) - za co bardzo przepraszamy (nie wiem czy właściciel czyta, ale karteczkę nam zostawił, więc jeszcze raz przepraszam). Nie doszłoby oczywiście do tego, gdyby nie to volvo. Czytałam to już wcześniej o waszych pomysłach na tabliczki, ale u nas to chyba odpada, bo przy naszym miejscu nie ma trawnika - więc nie bardzo jest jak zamontować taką tabliczkę. No i się głowię co zrobić, bo podejrzewam, że jeszcze nie raz sytuacja się powtórzy. Tymbardziej, że kilka dni temu ktoś inny zajął nasze miejsce i akurat potem szliśmy ta osoba była przy samochodzie by przeparkować (dostała karteczkę) - no i po rozmowie się okazało, że nie wiedziała ta osoba, że miejsca są prywatne.

Bogdan

Ja bym proponował aby na bramie wjazdowej została wywieszona informacja iż wszystkie miejsca parkingowe są własnością prywatną i należą do poszczególnych mieszkańców. Wtedy nie trzeba by było stawiać przy każdym miejscu tabliczki że to jest miejsce prywatne. Natomiast tzw dzikie miejsca przy altankach śmietnikowych powinny służyć , kurierom, listonoszom, dostawcom i powinno się tam namalować jakąś kopertę z informacją dla kogo jest takie miejsce. Bo z tego co widzę to niektórzy z mieszkańców sobie tam na stale parkują.

Maliniak

Mysle, ze nie bedziemy w stanie tego wyegzekwowac aby mieszkancy nie korzystali z "dzikich" miejsc, o ktorych pisze Bogdan. W wiekszosci sa to osoby posiadajace dwa samochody i nie majace wykupionych dwoch miejsc - przynajmniej tak mi sie wydaje. Raz mi sie zdarzylo zostawic samochod przy krawezniku na terenie osiedla, ale to gdy garaz byl sprzatany.
Przykladem jest czarny Golf, ktory regularnie parkowal przy altance nr 1. Teraz staje na miejscu przy samej bramie. Ciekaw jestem czy parkuje, bo to faktycznie jego miejsce, czy po prostu wie, ze to miejsce niewykupione i sobie je pozyczyl. Ale to juz nie moja sprawa. Natomiast parkowanie na dziko jest nie w porzadku z tego powodu, iz inni mieszkancy slono zaplacili za miejsca, a rownie dobrze kazdy z nich moglby w ten sposob parkowac.

Wit

Niestety Maliniak ma rację. W trakcie niedawnej akcji chodzenia po mieszkaniach i zbierania głosów, przyszło nam się zetknąć z osobami, które maja głęboko w nosie co dzieje się na osiedlu. Przypuszczam, że z nimi będą w przyszłości problemy żeby cokolwiek im wytłumaczyć (psie kupy, parkowanie itd.). Niestety to co dzieje sie w naszej małej społeczności jest odzwierciedleniem pozimu cywilizacji całego naszego narodu. A skoro niecywilizowany to trzeba go tu i ówdzie spacyfikować, żeby przestrzeganie jakichś cywilizowanych norm społecznych na nim wymusić.
Co do parkowania to było już tu parę pomysłów, jak to rozwiązać. Myślę, że jeśli właścicielom miejsc naziemnych problem zajmowania przez nieuprawnione osoby daje sie we znaki to powinni coś zaproponować. Nawet takie nalepianie karteczek na szybie zaparkowanego samochodu. Myślę, że z czasem problem zniknie.
Myślę też, że jeżeli odczuwamy pewną niesprawiedliwość społeczną wynikajacą z faktu parkowania na dzikich miejscach przez osoby bez wykupionego kawałka naszej ziemi:) to też trzeba reagować. No to teraz ja sie pytam: ilu z was, którym to tak przeszkadza, zwrociło kiedyś komuś uwagę żeby wyjechał z osiedla? Może w ogóle od tego trzeba by było zacząć żeby im uświadomić że to złamanie pewnych zasad. A może ktoś zgłosił to do zarządcy, który takimi sprawami ma obowiązek sie zająć?
Bo pisać na forum i narzekać to każdy może, ale jeśli trzeba coś zmienić to trzeba działać.

Kamil

Dlatego jakbyśmy wrócili do pomysłu z ustanowieniem "strefy ruchu" na osiedlu to problem by sam znikł, jak by straż miejska odholowała pojazd raz czy drugi. Delikwent by się zastanowił czy warto płacić 3 czy 4 stówki za holowanie i parking. A teraz to tylko możemy się poużalać jak to ktoś parkuje na moim miejscu.

Maliniak

Jasne, juz widze straz miejska odholowujaca samochody z prywatnego osiedla. Rownie realne jak hycel zabierajacy psy zostawiajace kupy na trawniku albo policja karzaca wlasciciela mandatem Smile